24 października 2017

Ulubieniec muzyczny #56


Hailee Steinfeld, Alesso – Let Me Go ft. Florida Georgia Line, Watt. Ta piosenka jakoś tak bardzo mi się z jesienią kojarzy. 
Miłego dnia :)

21 października 2017

15 października 2017

Top 5 ulubionych serii - XLADYSONYX

Dzisiaj przyszła kolej na mnie, aby przedstawić Wam moje "5 perełek", czyli ulubione serie książkowe. Niektóre serie mogą się powtórzyć i u mnie i u PowerGirl. Przyczyna jest taka, że obie lubimy podobną tematykę i bardzo często zdarza się, że zarówno ona jak i ja zakochujemy się w tych samych powieściach. Tak więc, nie przedłużam więcej i zapraszam Was do dalszego czytania.





1. Harry Potter

Chyba nikt nie jest zdziwiony, że akurat ta seria zajęła moje miejsce pierwsze. Towarzyszyła mi od
dziecka i mam do niej bardzo duży sentyment. Nie wyobrażam sobie, jak wyglądałoby moje dzieciństwo bez poznania przygód Golden Trio i innych bohaterów tej sagi. Kocham ją całym sercem i nigdy, przenigdy niczym ją nie zastąpię, bo prawda jest taka, że jej się zastąpić nie da.





                                     2. Wodospady cienia

Na drugim miejscu umieściłam również bardzo ważną dla mnie serię, jaką są Wodospady Cienia. Pamiętam, jak pierwsza część wpadła mi w ręce już ponad dobry rok temu. Nie byłam wtedy jakoś zbytnio do niej przekonana, ale wystarczyła chwila, żebym pokochała ją całym moim serduchem. Dodam tutaj również drugą serię autorki, czyli Wodospady Cienia po zmroku opowiadającą o przygodach Delli. Kocham obie te serie tak samo i to się nie zmieni.



3. Percy Jackson i bogowie olimpijscy

Odkąd pamiętam, bardzo lubię mitologię grecką. To chyba jedyna rzecz z historii, jeśli można ją tak przyporządkować, co do której nie muszę się zmuszać, żeby ją przeczytać. I dzięki tej serii dowiedziałam się mnóstwo o greckich bogach czy herosach. Zaczęłam ją czytać w gimnazjum i do tej pory pozostała jedną z moich ulubionych serii.


                                                            4. Szeptem

Całe moje życie kręci się wokół świata fantasy. Tak więc kolejna seria z tej tematyki. Anioły, upadłe anioły, walka o życie to coś, co lubię. Szeptem również pochłonęłam w gimnazjum i bardzo polubiłam tą serię. Czytałam później jakieś sagi o aniołach ale jednak ta była najlepsza z nich wszystkich i stanowczo zasługuje na miejsce w tym rankingu.



5. Dary Anioła

No i oczywiście musiałam tutaj dodać tę serię, bo PowerGirl by mnie zabiła (żartuję :D). Tak na poważnie, bardzo lubię Dary Anioła i ogólnie wszystkie książki autorstwa Cassandry Clare. Są niepowtarzalne, unikatowe i mega wciągające. Jak już przeczyta się te powieści, to tak szybko nie wylecą Wam z głowy i będą tam siedzieć dość długo. Polecam z całego serca!







To są moje ulubione serie książkowe, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Przyznam szczerze, że musiałam się trochę pomęczyć wybierając tylko te 5, bo najchętniej podałabym Wam z 15. Trudno było je wybrać, ale wydaje mi się, że dokonałam dobrego wyboru i koniecznie dajcie znać, którą z tych wyżej podanych serii znacie i czy lubicie. 

xladysonyx

13 października 2017

Too Late - RECENZJA

Autor: Colleen Hoover
Tytuł: Too Late
Wydawnictwo: Hoover Ink
Ilość stron: 394



"Jeśli coś nie przynosi ci żadnych korzyści, nie powinieneś się tym, kurwa, przejmować."






Sloan przeszłaby przez piekło dla swojego młodszego brata. I robi to, każdej nocy. 
Zmuszona do pozostania w związku z niebezpiecznym i niemoralnym Asą Jackson, Sloan zrobi wszystko, co będzie konieczne, by upewnić się, że jej brat ma wszystko, czego potrzebuje. 
Nic nie stanie jej na drodze.
Nic oprócz Cartera.

Sloan jest jedyną dobrą rzeczą, jaka przytrafiła się Asie. Wie o tym i planuje nigdy nie pozwolić jej odejść; nawet jeśli ona nie aprobuje jego stylu życia. Ale pomimo dezaprobaty Sloan, Asa wie, czego potrzebuje, żeby dostał to, czego chce. Wie, co musi zrobić, żeby zostać na szczycie.
Nic nie stanie mu na drodze.

Nic oprócz Cartera.

Same powieści autorstwa Colleen Hoover znowu wpadła w moje ręce. Ostatnio coś się polubiłyśmy z autorką. Ta książka jest ogólnie rzecz biorąc inna niż poprzednie. W jaki sposób - tego się za chwilę dowiecie.

To historia bezwzględnego Asy, bezbronnej i opiekuńczej Sloan oraz tajemniczego Cartera. Dotychczasowe życie Asy i Sloan obróci się o sto osiemdziesiąt stopni po pojawieniu się Cartera. Zaczną się rodzić podejrzenia, sekrety i strach przed odkryciem prawdy, która za wszelką cenę chce zostać ujawniona.


"Uśmiecha się szeroko i wsuwa pierścionek na mój palec. Spoglądam na niego, unosząc go pod światło. Nie wiedziałam, że piekło może się tak błyszczeć."


Po przeczytaniu tej powieści mogę stwierdzić, że jest ona kompletnym przeciwieństwem do pozostałych dzieł autorki. To już nie są niewinne romanse, tylko tutaj wkraczamy w świat przemocy, narkotyków i innych tego typu rzeczy. Autorka porusza sprawy wbrew pozorom bardzo trudne i ciężkie do opisania, a co dopiero do przeczytania o nich. To już jest lektura dla bardziej "odpornych psychicznie" ludzi. Trzeba naprawdę mieć stalowe nerwy i mocną siłę woli żeby dotrwać do końca. Ale mimo wszystko warto.

Bohaterowie są w pewien sposób zróżnicowani, to znaczy występują tu zarówno charaktery dobre i złe, silne i słabe, wychylające się i takie, które wolą pozostawać w cieniu. Każdy bohater z osobna został przedstawiony w różnym świetle. Asa, mimo że odgrywa złego człowieka, w pewnych momentach pokazywał chwile słabości. Również Carter czy Sloan pokazali swoje dwa oblicza.


"Miłość nie powinna sprawiać wrażenia dodanego ciężaru. Powinieneś czuć się dzięki niej lekki jak powietrze."


Wszystkie tajemnice, podejrzenia, sekrety i tajne spiski sprawiły w jakimś stopniu, że książka nabrała trochę kryminalnego charakteru. Dalej pozostawała romansem mimo wszystko, ale już takim nie w stu procentach.

Powieść trochę inna, ale dalej świetna tak jak jej poprzedniczki. Nie wyobrażam sobie, żeby Colleen Hoover kiedykolwiek napisała słabą książkę. Uwielbiam twórczość tej autorki i z niecierpliwością czekam na kolejne jej pomysły, miejmy nadzieję tak dobre jak ten.


Moja ocena: 8,8/10


Ciekawostka: Pod tą powieścią autorka nie podpisała się jako Colleen Hoover, tylko C. Hoover, ponieważ przyznała, że różni się ona od jej innych powieści i chciałaby je jakoś rozgraniczyć.

10 października 2017

Ulubieniec muzyczny #51


                  Jakoś ostatnio przerzuciłam się na Hip-hop, a najlepszy jest GrubSon Na Szczycie
Miłego Wieczoru :)

5 października 2017

Ulubieniec muzyczny #50


Bardzo lubię muzykę Bruno Marsa, a jego piosenka Versace On The Floor dosłownie wtopiła się w moje serce, jeśli można tak to ująć.
Miłego dnia :)

3 października 2017

Ulubieniec muzyczny #49


Jakoś tak już powoli zaczyna dopadać mnie jesienna chandra, a piosenka Sama Smitha Too good at goodbyes idealnie współgra z moim nostalgicznym nastrojem.
Miłego dnia :)